| 2017 | 500 | Wydawnictwo Filia | |
"Wieczność była czymś, co braliśmy za pewnik, ale problem z nią był taki, że tak naprawdę nie istniała."
W tym roku
przeczytałam wiele ciekawych i bardzo dobrych książek, które mogę zaliczyć do
moich ulubionych, i przeczytanie ich było dla mnie dużą przyjemnością. Jednak
złapałam się ostatnio na tym, że dawno nie przeczytałam książki, która wbiła by
mnie w fotel tak bardzo, że nie miałabym ochoty sięgać po kolejną książkę.
Większości to uczucie jest znane jako „kac książkowy” . I właśnie ostatnio
znowu przekonałam się, jak to jest mieć owego kaca. Książkę „Co przyniesie
wieczność” chciałam przeczytać już od samego momentu, w którym zobaczyłam to
piękne wydanie i ciekawy opis, ale ja z reguły mam tak, że nie czytam książek
od razu po premierze, no chyba że są to egzemplarze recenzenckie, ale jeżeli
nie to staram się przeczekać ten cały szum, i przeczytać ją w momencie, kiedy już
nie będzie jej wszędzie pełno, po prostu wtedy nie czuję jakiejś presji, ani nie
robię sobie wymagań od książki i dzięki temu nie jestem potem rozczarowana.
Dla niektórych cisza jest
bronią, ale Mallory „Myszce” Dodge służy ona jako pancerz ochronny. W
dzieciństwie nauczyła się, że lepiej jest zachować milczenie. I choć minęły już
cztery lata od kiedy jej koszmar się skończył, dziewczyna zaczyna się martwić,
że strach będzie ją paraliżował do końca życia. Teraz, po latach indywidualnego
nauczania pod troskliwym okiem przybranych rodziców, Mallory musi się zmierzyć
z nowym wyzwaniem – ostatnią klasą w publicznej szkole średniej. Żaden ze
scenariuszy, które sobie stworzyła, nie zakładał, że pierwszego dnia nauki
wpadnie na Ridera Starka, niewidzianego od lat przyjaciela i opiekuna. Dziewczyna uświadamia sobie, że ich więź przetrwała. Okazuje się jednak,
że nie tylko Mallory zmaga się z demonami przeszłości. Widząc, że życie wymyka
się Riderowi spod kontroli, staje ona w obliczu wyboru pomiędzy dalszym
milczeniem, a walką o kogoś, kogo kocha, o życie, jakiego pragnie, i prawdę,
która musi zostać ujawniona.
"Kształtuje nas ciąg wydarzeń, na które składają się zachowania różnych ludzi. Nauczyłam się, że nawet potwory mogą mieć na nas pozytywny wpływ."
Jak możecie zauważyć z opisu,
książka „Co przyniesie wieczność” nie jest zwykłą książką, która opowiada
historię zakochanej nastolatki. Jest to bardzo głęboka powieść, która dla
każdego będzie miała inne znaczenie. Główną bohaterką jest Mallory, która swoje
dzieciństwo spędziła w rodzinach zastępczych i to właśnie te doświadczenia
sprawiły, że dziewczyna zamknęła się w sobie i przestała mówić. Jednak los
okazał się być dla niej łaskawy, i postawił na jej drodze dwójkę niesamowitych
osób, które pomogły jej uporać się w jakiś sposób z diabłami przeszłości.
Dziewczyna ma bezpieczny dom, dwójkę kochających ją rodziców zastępczych i
spokój. Mallory sądziła, że teraz już wszystko będzie dobrze i poradzi sobie,
jednak do zakończenia szkoły został jej jeden rok, który nie może spędzić na
nauczaniu domowym. I teraz jest moment w którym Mallory będzie musiała stawić
czoła nie tylko rówieśnikom, ale jak się okazuję również przeszłości.
Jest to bardzo wzruszająca
historia, przepełniona głębokimi ranami i bólem. Mallory to postać, która
milczy, ale jest dobrym obserwatorem, dlatego to nam wszystko rekompensuje. Tak
naprawdę jej „otwarcie” dostrzegamy dopiero podczas jej spotkania z Riderem,
który kilka lat temu uratował jej życie. Trzeba to przyznać autorce, że stworzyła bardzo ciekawe i tajemnicze postacie. Mallory, która cały czas próbuje walczyć ze swoją przeszłością i Rider, który uważa, że nie poniósł takich szkód jak Mallory. Czyżby ? Autorka w subtelny sposób dawkuje nam informacje o ich przeszłości, dzięki czemu książka nie zieje nudą i czyta się ją z zapartym tchem. Książka bardzo mi się podobała, w sumie była jedną z najlepszych książek jakie przeczytałam w te wakacje, uważnie śledziłam losy bohaterów i czekałam na dalszy rozwój akcji. Fabuła książki nie jest skomplikowana, ale autorka sprawiła, że zżyłam się z bohaterami, a zwłaszcza z Mallory i przeżywałam wszystko razem z nią. Serdecznie wam polecam tą powieść i czekam z niecierpliwością na kolejne książki Pani Armentrout.
★★★★★★★★★★
[ 186 ]
Przeczytałam już trylogię tej autorki, a także serię, ale tej jeszcze nie. ♥♥♥ Taka recenzja zachęca do zapoznania się z jej treścią. :)
OdpowiedzUsuńJools and her books
Nie czytałam :/ Sama nie wiem, seria Lux nie należy do moich ulubionych, a z drugiej strony, może po prostu akurat ona nie przypadła mi do gustu, a co innego mi się spodoba? :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest Stron
Świetna recenzja :)
OdpowiedzUsuńChciałam przeczytać tę książkę właśnie w okolicach jej premiery, ale się nie udało. Myślę, że teraz jak już trochę się wokół niej uspokoiło, będzie dobry czas, żeby to nadrobić :)
Pozdrawiam :)
https://czytanie-i-inne-przygody.blogspot.com/
Ma w planach. ;)
OdpowiedzUsuń