"Losing Hope" Colleen Hoover | recenzja
Szczerze powiem że byłam niezdecydowana czy aby czytać tą książkę. Jak wiadomo Prequel niekiedy niszczy wyobraźnie o pierwowzorze. W Hopeless się zakochałam, i bałam się że czytając Losing Hope, moja opinia się zmieni. Opinia o Hopeless się nie zmieniła, ale nudziłam się czytając tą część. Zapraszam na recenzję !
Losing Hope jest to tak naprawdę Hopeless ale z perspektywy Holdera. Chłopak traci w dzieciństwie najlepsza przyjaciółkę, uważa że to jego wina że nie był z nią w momencie porwania. Jedyna bliska osoba jaka mu pozostała to siostra bliźniaczka Less. Dziewczyna również przeżyła stratę przyjaciółki jednak nie w takim stopniu jak jej brat. Holder pomału dochodzi do siebie, mimo tego iż na każdym kroku widzi Hope, nie czuję już takiej tęsknoty jak dawniej. Całe jego życie się rujnuje kiedy jego siostra, najbliższa osoba, osoba która uważał za najodważniejsza i najbardziej kochającą życie, popełniła samobójstwo. Chłopak nie może się pozbierać, doznaje takiego samego smutku i żalu jak wtedy w dzieciństwie. Przeżycia są bardzo traumatyczne dla niego, czuję się obco we własnym domu, nie może przebywać blisko miejsca w którym jego siostra zakończyła swoje życie. Wyjeżdża do ojca, aby uporać się z bólem, z powodu tęsknoty za matką i domem wraca, i wszystko się zmienia.
Tak naprawdę nie było nic nowego z fabuły, mogliśmy jedynie poznać uczucia i myśli Holder'a, co jest fajną opcją ale nudną. Tak naprawdę czytelnik nic nowego nie poznaję, czułam się jakbym drugi raz czytała Hopeless, i może nie było by to złe gdybym nie czytała je z dnia na dzień. Może książka byłaby bardziej satysfakcjonująca gdyby autorka opowiedziała trochę o wcześniejszym życiu Holder'a, niestety mamy tylko kilka wspomnień, które są krótkie i wiele nie wnoszą. Ciekawym aspektem są listy które Holder pisze do swojej siostry a czytelnik może z bliższa poznać przez co przechodzi, za to daje wielkiego plusa autorce.
" Nawet nie powiedziała mi, że będzie dobrze, kiedy każda uncja tego , co pozostało w mojej klatce piersiowej, wydostaję się ze mnie, kiedy zdaję sobie sprawę, że najlepsza część mnie nie żyję. "
Książka tak naprawdę nie jest o Sky i Holderze ale o Less i Holderze. O rodzeństwie które w dzieciństwie przeżyło wiele smutku, wiele wylanych łez za osobą którą stracili. Książka opowiada o znalezieniu spokoju, szczęścia i odpowiedzi. Myślę że skoro książka bardziej nawiązywała do Less, to powinno być więcej wspomnień o niej, myślałam również że pani Hoover wytnie niektóre sceny z Hopeless, niestety było wszystko i naprawdę czułam się jakbym czytała Hopless drugi raz, nie czułam nawet różnicy w narracji. Może poznajemy bliżej Holder'a, ale nic poza tym. Jego uczucia są wyrażane w dziwny sposób i o wiele bardziej lubiłam go w pierwszej części kiedy to Sky była pierwszoosobową narracją. Wtórność fabuły sprawia że nie jesteśmy tak zadowoleni z lektury jak czytając pierwszą część, nie ma efektu zaskoczenia gdyż znamy ciąg wydarzeń jak i samo zakończenie.
" Zawiodłem je obie. W dniu, w którym dałem im przezwisko, przezwałem też sam siebie. Ponieważ jestem cholernie pewny, jak zajebiście beznadziejny jestem w tej chwili. "
Recenzja nie jest długa, ale to dlatego że nie chcę pisać o czymś co pisałam w recenzji Hopeless. Cóż mogę więcej powiedzieć. Książka nie jest obowiązkową lekturą, dodano do niej kilka wspomnień z Less i nic poza tym. Myślę że można ją przeczytać ale po jakimś czasie nie zaraz po przeczytaniu Hopless, ponieważ wtedy czujemy jakbyśmy czytali drugi raz ta samą książkę. Może moja opinia byłaby lepsza gdybym nie czytała jej zaraz po skończeniu Hopeless. No cóż, mój błąd.
★★★★★★★☆☆☆
Dla mnie Losing hope jest tylko pokazaniem historii z innego punktu widzenia, nie zupełnie mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://withcoffeeandbooks.blogspot.com/2015/06/5-typow-bohaterek-ktore-spotkasz-w.html
No tak :)
UsuńNa pewno zaglądnę.
Nie zamierzam sięgać po tę książkę, mimo że Hopeless na pewno przeczytam. Jakoś nie przemawia do mnie ta sama historia tylko oczami innego bohatera.
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, pisać drugi raz prawie to samo :/?Trochę zalatuje pieniędzmi :P...
OdpowiedzUsuńMoże jak przeczytam "Hopeless" to po długim czasie dla odświeżenia można sięgnąć po "Losing...", ale tak to nie widzę sensu.
Hopeless bardzo mi się podobało, więc z chęcią poznałabym tę historię z innej strony, jednak brak funduszy mi w tym przeszkadza. Może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńhttp://mianigralibro.blogspot.com/
Polecam e-book'a. :)
UsuńNie rozumiem tej ostatnio panującej mody na pisanie tej samej historii tylko że z punktu widzenia innego bohatera. Dla mnie to nie ma żadnego sensu, tym bardziej, gdy książka nie wprowadza w sumie niczego nowego.
OdpowiedzUsuńMoże źle określona że nic nowego nie wprowadza, bo pojawiają się nowe wątki. Tylko za mało :P
UsuńJa bardzo się czaję na Hopeless :)
OdpowiedzUsuńCzytałam Losing Hope i podobało mi się, ale masz rację to tylko pokazanie historii z innego punktu widzenia i dodanie kilku wspomnień :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPrzeczytałam Hopeless i jestem w trakcie Losing Hope, chociaż poniekąd to ta sama ksiazka, napisana z innej perspektywy.
OdpowiedzUsuń