"Wesołe Miasteczko" Dean Koontz | recenzja
Najnowsza powieść Deana Koontza "Wesołe Miasteczko" przenosi nas do małej mieściny położonej gdzieś w Ameryce, do której przyjechało objazdowe wesołe miasteczko. Jego największą atrakcją, cieszącą się największym powodzeniem wśród dzieci, jest zamek strachu, obiekt pełen przerażających duchów, szkieletów i dzwoniących łańcuchów. Kochające się rodzeństwo, piękna Amy i Joey, w domu terroryzowani przez matkę, jej obrzędy religijne i dziwactwa, dostrzegają w wesołym miasteczku drogę ucieczki od dotychczasowego życia. Ulegają złudnemu urokowi, jaki roztacza wokół siebie zamek strachu. Są nieświadomi, iż właśnie w nim są pogrzebane potworne sekrety ich matki. Nie wiedzą też, że jej uczynki z przeszłości zostały na zawsze zapamiętane w tym nierzeczywistym świecie. Kiedyś ktoś z ich rodziny będzie musiał za nie zapłacić...
Książka, która już od dawna stoi na półce mojego taty, i od bardzo dawna mam ochotę ją przeczytać, ale nigdy jakoś nie miałam okazji. Kiedy tylko przeczytałam poszczególne kategorie w Bookathonie to wiedziałam, że książka Deana Koontza musi się znaleźć w stosiku, który będzie powierzony właśnie temu wyzwaniu. A jako, że to na nią miałam największą ochotę, to zabrałam się za jej czytanie jako pierwszej.
Dean Koontz stworzył historię, która mrozi krew w żyłach, ale nie w taki sposób jak robią to zazwyczaj horrory. Autor nie skupiał się na ludzkich masakrach, duchach, wampirach etc. On stworzył historię kobiety, która zakochując się w mężczyźnie, nie zauważyła kim on jest naprawdę, wcieleniem Szatana, więc nic dziwnego, że jego dzieci będą mieć cechy tatusia. Kobieta rodząc mu dziecko nie spodziewała się, że niemowlę będzie mutantem, bestią, która będzie próbowała ją zabić, dlatego ona teraz musi zabić to dziecko, aby przez jej błąd nie cierpieli inni ludzie oraz ona. Zabicie dziecka równa się również z gniewem męża, który kocha swoje dziecko ponad wszystko. Razem z wygnaniem kobiety, obiecuję jej że kiedyś ją znajdzie, ją i jej dzieci, i zrobi jej to samo co ona zrobiła jemu, odbierze to co ona odebrała jemu. I tak kilka lat później Ellen wiedzie spokojne życie. Spokojne ? Może za dużo powiedziane. Kobieta topi swoje rozterki i smutki w alkoholu i nabożeństwach, mimo iż urodziła dwójkę zdrowych dzieci i ma męża z którym wiedzie dostatnie życie, to nadal nie może zapomnieć o tym co zdarzyło się kiedyś w wesołym miasteczku, gdzie był jej dom. Wszystkie jej obawy wobec swoich dzieci nadal gdzieś w niej siedzą, boi się, że będzie musiała zrobić to samo z nimi co zrobiła ze swoim pierworodnym.
Książka jest naprawdę bardzo wciągająca, i to mówiąc mam na myśli to, że pochłania się ją w jeden dzień, więc na Bookathonowe wyzwanie jest w sam raz. Przyjemna fabuła, która może się naprawdę spodobać osobom, które nie przepadają za przemocą, krwią itp ale mają ochotę na coś innego od tego co czytają, to właśnie Wesołe Miasteczko będzie idealną dla nich książka. Dla mnie, osoby, która naoglądała się trochę tych horrorów, nie była to satysfakcjonująca lektura, oczekiwałam grozy, ale miło spędziłam przy niej czas i na pewno sięgnę jeszcze po coś tego autora, bo nie mogę zakończyć naszej znajomości na zaledwie jednej książce. Mimo to trochę szkoda, że autor nie wykorzystał całego potencjału tej książki, czytając tą książkę myślałam że poczuję się jak w Największym Amerykańskim Lunaparku, niestety autor przedstawił ten lunapark bardzo sztywnie i bez większego szału, żadnych opisów, które powinny się zjawić, wiemy, że zamek strachu był straszny ale sami tego nie odczuwamy. Sami podejmijcie zdanie czy czytać czy nie, osobiście uważam ją za dobra ale nic więcej.
Po co ja czytam blogi o książkach ? Już zamówiłam 16, starczy...
OdpowiedzUsuńps. Czy tylko mnie pociągają książkowi faceci którzy są wcieleniami Szatana ? :)
Chyba tak xd
UsuńNie czytalam nic tego autora, ale mam jego jedną książkę na półce :) już się nie mogę doczekać. A o tej książce pierwsze słyszę. Motyw wesołego miasteczka bywa przerażający :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Oj bywam bywa xd
UsuńHm, słyszałam o tym autorze, ale jeszcze nie miałam okazji czytać jgo powieści, jednak muszę przyznać, że fabuła tej akurat książki mało mnie zainteresowała, więc z pewnością po tę lekturę nie sięgnę
OdpowiedzUsuńPolecam sięgnąć po coś innego xd słyszałam, że ma powieści o wiele leppsze
UsuńJej, ta fabuła to chyba w ogóle nie dla mnie - jestem bardzo strachliwa :P Może jakieś inne książki tego autora mnie bardziej zaciekawią :)
OdpowiedzUsuńDaj znać jak coś przeczytasz :)
UsuńDo tej pory czytałam tylko jedną powieść tego autora, niemniej bardzo mi się podobała. Fabuła "Wesołego miasteczka" brzmi obiecująco. A skoro mówisz (a raczej piszesz), że lektura wciąga, to na pewno ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńDaj znać jak już przeczytasz, ciekawa jestem Twojej opinii :)
UsuńDawno nie czytałam nic tego autora, chyba najwyższa pora to nadrobić. ;)
OdpowiedzUsuńNajwyższa pora :P
UsuńWieki już Deana Koontza nie czytałam. Ostatnio chyba w liceum :D Zawsze kojarzył mi się z thrillerami medycznymi, ale widzę, że sięga i po inne gatunki. Sama nie wiem, czy to dobrze, skoro w tamtym najwyraźniej lepiej się sprawdzał ;) Z drugiej strony... horrory też lubię :D
OdpowiedzUsuńWieki już Deana Koontza nie czytałam. Ostatnio chyba w liceum :D Zawsze kojarzył mi się z thrillerami medycznymi, ale widzę, że sięga i po inne gatunki. Sama nie wiem, czy to dobrze, skoro w tamtym najwyraźniej lepiej się sprawdzał ;) Z drugiej strony... horrory też lubię :D
OdpowiedzUsuńLubię horrory, to może być ciekawa książka.
OdpowiedzUsuń