2017-12-16

"Love Line" Nina Reichter | recenzja

2017 | 488 | Wydawnictwo Novae Res
To, ile komuś dajesz, powinno być odbiciem tego, ile on daje tobie. A nie tego, jak bardzo chcesz z nim być. " 

O tej książce było bardzo głośno w miarę tego jak bliżej było premiery, a sam dzień premiery był pełen recenzji i zdjęć tej właśnie książki. Mowa o „Love Line” nowej książce autorki Niny Reichter. Nie jest to moje pierwsze spotkanie z jej twórczością, gdyż miałam możliwość zapoznać się z jej znaną serią Ostatnia Spowiedź, do której mam jakiś tam sentyment. Jednak po „Love Line” nie miałam ochoty sięgać, nie wiem czy to przez ten cały szum wokół niej czy samo to wrażenie, że nie będziecie to książka dla mnie. Jednak kiedy już ten cały szum minął to poczułam chęć zapoznania się z nową powieścią Niny i w sumie nie żałuję. 

„Gdy spotkasz kogoś, w kim mógłbyś się zakochać, wiesz o tym od razu”. Matthew Hansen - przystojny młody psycholog - doradza kobietom, jak zbudować satysfakcjonujący je związek i nie pozwolić sobą manipulować. Jest twórcą popularnej internetowej audycji LOVE Line, a jego charyzma i celne rady przyciągają miliony słuchaczek. Zrządzeniem losu spotyka Bethany McCallum, będącą w trakcie rozwodu dziennikarkę luksusowego magazynu dla kobiet. Otrzymuje ona zlecenie napisania artykułu obnażającego metody stosowane przez hermetyczną grupę tak zwanych pick-up artists, czyli trenerów podrywu. Nieetycznych manipulantów, którzy szkolą mężczyzn, jak zaciągnąć kobiety do łóżka. Ich drogi krzyżują się przy stoliku pewnej bardzo nietypowej restauracji. Wzajemne przyciąganie sprawia, że Matt postanawia zbliżyć się do Bethany. Aby to zrobić, będzie musiał podzielić się z nią swoją wiedzą. Tymczasem napięcie między nimi staje się coraz silniejsze. Ale oboje coś ukrywają. 
" Miała wrażenie, że jej życie to długi, ciemny korytarz i wprawdzie wydaje jej się, że widzi na końcu światło, ale po drodze są tylko wilgotne zmurszałe ściany i żadnych wyjść pożarowych. "
Głównymi bohaterami tej książki są Bethany i Matthew. Którzy kiedyś już się spotkali, ale los nie pozwolił im poznać się bliżej i dopiero po siedmiu latach jest im dane spotkać się ponownie. Przez siedem lat jednak wiele rzeczy mogło się zmienić. Bethany to matka cudownej dziewczynki i dziennikarka w znanym magazynie dla kobiet, jednak jej życie nie jest do końca takie idealne, ponieważ jest w trakcie rozwodu. Natomiast Matthew wiele zmienił w swoim życiu, młody przystojny psycholog doradza kobietom w sprawie związku, a także może się pochwalić audycją Love Line, której jest twórcą, jego życie miłosne niestety nie jest już tak kolorowe. Los sprawia, że spotykają się w dość nietypowy sposób. 

Książkę zaczęłam czytać z dość sceptycznym nastawieniem i sama nie wiem dlaczego z takim nastawieniem podeszłam do tej książki, ale początek ogromnie mnie nużył i czytałam ją powoli, co mnie dość denerwowało. I właśnie wtedy dochodziłam do wniosku, że to kompletnie nie jest książka dla mnie, bardzo się przy niej nudziłam i czytałam ją trochę na siłę i sama nie wiem od którego momentu czytanie „Love Line” naprawdę mnie wciągnęło. Pochłaniałam stronę za stroną i kiedy już skończyłam całą książkę byłam bardzo zdziwiona, gdyż po tym nieudanym początek sądziłam, że książka nie przypadnie mi do gustu i do końca będę musiała się zmuszać, żeby ją skończyć. 

Cała historia Bethany i Matthew zaczyna się siedem lat temu, kiedy to mieli okazję się spotkać i już wtedy Bethany wpadła Matthew w oko i dlatego umówili się na spotkanie. Zrządzeniem losu Bethany nie dociera na spotkanie i para już się więcej nie spotyka, do czasu. Siedem lat po minionym wydarzeniu oboje mają w jakiś sposób ułożone życie, lepiej lub trochę gorzej, nie przypuszczają jednak, że będę mieć okazję spotkać się raz jeszcze. Matthew to postać, która zaczyna źle, jest osobą, która nie robi dobrych rzeczy, ale wraz z wiekiem dochodzi do wniosku, że to co robił nie było dobre i postanawia zmienić swoje życie, nie jakoś diametralnie, gdyż jest to w jakiś sposób powiązane zajęcie, ale nie sprawia już tym nikomu przykrości, ani nie traktuje przedmiotowo. Jak się można spodziewać, Matthew jest bardzo dobry w tym co robi i nic dziwnego, że na swoją smycz złapał dość okazałą sztukę, gdyż córkę bogatego biznesmena. Matthew mieszka w przepięknym i drogim apartamencie i swego boku ma długonogą ślicznotkę, która tylko marzy, aby ten jej się oświadczył, i wydawać by się mogło, że wszystko jest tak jak sobie zaplanował to Matthew nie cieszy się z takiego życia i nie odczuwa do niej tego czegoś co poczuł siedem lat temu do nieznajomej. 
" Wiesz, co kiedyś usłyszałem? Że znacznie łatwiej jest udawać miłość, gdy jej nie ma... niż ukryć, że kogoś kochasz, gdy tak jest. "
„Love Line” to książka, która zaczyna się niepozornie a dopiero potem odkrywamy na czym polega jej fenomen. Nina Reichter wykreowała ciekawe postacie z przeszłością, które przez siedem lat musiały zdać sobie sprawę co jest ważne w życiu. Książka aż kipi od emocji i to z pewnością jest wielka zaleta tej książki, jednak co najbardziej mnie w niej urzekło to w jaki sposób autorka stworzyła tą historię, gdyż nie jest to zwykły romans, który może przeczytać ewidentnie każdy, jest to bardzo inteligentna książka przy której trzeba się skupić i zżyć z bohaterami. Postacie, które autorka stworzyła to dorosłe osoby z ogromnymi bagażami doświadczeń i to również sprawia, że książka jest taka dojrzała i przemyślana. „Love Line” to nie tylko historia o miłości, to emocjonalne i duchowe rozterki, mądrości życiowe, zwroty akcji oraz psychologia. Serdecznie wam polecam. 



 [ 213 ] 


Za możliwość przeczytania "Love Line", serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res!!






1 komentarz:

  1. Mam w planach tę książkę i mam nadzieję, że niedługo uda mi się za nią zabrać. ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli już przeczytałeś tego posta, to zostaw po sobie znak w postaci komentarza. Dla Ciebie to tylko chwilka a dla mnie znak że ktoś to jednak czyta. Będę wdzięczna za każdy komentarz nawet za krytykę, która mam nadzieję będzie uzasadniona. Napisz co ci się podoba lub nie a ja spróbuję nad tym popracować.
Dziękuję !