2017-12-14

"Listy do utraconej" Brigid Kemmerer | recenzja

2017 | 400 | Wydawnictwo YA!
" Mogę chyba się przed nim trochę otworzyć, zwłaszcza że obdarzył mnie zaufaniem, nie domagając się niczego w zamian. " 


Jak sobie tak teraz myślę, to spodziewałam się czegoś całkowicie po tej powieści, ale nie myślcie sobie, że jestem w jakiś sposób zawiedziona, wręcz przeciwnie, cieszę się, że autorka zaserwowała mi coś całkowicie innego. Jest to książka, która myślę zaskoczyła wiele osób i jeszcze wiele zaskoczy. Od momentu w którym książka „Listy do utraconej” została wydana jest o niej bardzo głośno, czemu się w sumie nie dziwię po tym jak ją już zdążyłam przeczytać. 

Przypadek czy przeznaczenie? Ten list mógł przecież znaleźć każdy… Declan Murphy to „typ spod ciemnej gwiazdy“. W szkole boją się go nawet nauczyciele. Zbuntowany siedemnastolatek odbywa na cmentarzu obowiązkową pracę na cele społeczne. Pewnego dnia na jednym z grobów znajduje list. Zaintrygowany czyta go i postanawia odpowiedzieć. Gdy Juliet Young odkrywa, że ktoś naruszył jej prywatność i przeczytał list do zmarłej przed niecałym rokiem matki, jest zdruzgotana. Matka Juliet pracowała jako fotoreporterka w różnych miejscach na świecie, dlatego często porozumiewała się z córką poprzez listy. Pokonując złość, odpisuje na wiadomość nieznajomego. Z czasem między Juliet i Declan rodzi się miedzy nimi nić porozumienia.
" - Pokonaliśmy taki szmat drogi tylko po to, żebyś dał jej całusa? - nie mogę się nadziwić.Wzrusza ramionami. "
Głównymi postaciami tej historii są Juliet Young i Declan Murphy. Z jednej strony są to osoby, które różnią się od siebie niesamowicie i nikt nigdy by nie pomyślał, że los splecie ich losy, jednak to co widzimy może nas nieźle zmylić, gdyż jak się okazuję ta dwójka ma ze sobą wiele wspólnego i nigdy by się o tym nie przekonali, gdyby nie list. List, który nie powinien wyjść na światło dzienne a już z pewnością nikt nie powinien go przeczytać, gdyż był to list, który Juliet napisała do zmarłej matki i zostawiła na jej grobie. Przypadek sprawia, że znajduję go Declan, który nie ma dobrej opinii w szkole i w środowisku, którym żyję, więc nie powinno was zdziwić, że znalazł się na cmentarzu nie przypadkowo, gdyż odrabiał prace społeczne. Declan postanawia odpisać na list, sam nie wie do końca dlaczego to zrobił. I tak los postanawia zagrać w kotka i myszkę. Declan i Juliet nie wiedzą, że prowadzą korespondencje z osobą, do której na żywo nie chcieliby nawet podejść. Ich znajomość zaczyna dążyć do czegoś głębszego, jednak czy gdy prawda i ich prawdziwe twarze wyjdą na jaw, nadal będą chcieli utrzymywać ze sobą kontakt ? 

„Listy do utraconej” to bardzo głęboka książka, czego się ewidentnie nie spodziewałam. Juliet jest zwykłą nastolatką, która bardzo przeżyła śmierć matki i na swój sposób spróbuje sobie z tym poradzić. Natomiast Declan to osoba, która jest oceniana przez pryzmat błędów, które popełnił. Dla Declana, Juliet to księżniczka, która żyję w swoim różowym i wspaniałym świecie, natomiast dla Juliet, Declan jest niebezpiecznym przestępcą bez serca. Człowiek to bardzo dziwna istota i myślę, że nikt nie będzie się z tym stwierdzeniem sprzeczał. Patrzymy na innych poprzez to co ktoś nam powiedział, poprzez to co usłyszymy i wydajemy osąd, chociaż tak naprawdę nie zamieniliśmy z ta osobą ani jednego zdania. Taki problem mają właśnie Juliet i Declan, i autorka w genialny sposób nam to opisała. 
" Znasz mnie. Znajdź mnie i solidnie mną potrząśnij. Proszę. "
Jest to książka, która porusza wiele ciekawych i zarazem trudnych tematów, a przy tym jest interesującą powieścią o miłości, która łączy dwie na pozór różne osoby, ale mają one więcej wspólnego niż nam się na początku wydawało. Brigid Kemmerer nie musi wprowadzać scen erotycznych, różnych wątków przeplatanych nudnymi dialogami o niczym, aby stworzyć ciekawą książkę o miłości, co jest wielkim plusem tej powieści. „Listy do utraconej” czyta się jednym tchem i nie sposób się od niej oderwać, co jest wielkim atutem. Książka pełna emocji i akcji, dobrze wykreowane postacie, które sprawiają, że książkę czyta się jeszcze lepiej. Okładka również nie zostaję w tyle, gdyż jest naprawdę przemyślana i pobudza wyobraźnie do głębszego myślenia. Powieść jest bardzo dobrze napisana i wciąga od samego początku, serdecznie wam ją polecam. 




 [ 212 ] 


Za możliwość przeczytania "Listy do utraconej", serdecznie dziękuję Wydawnictwu YA!!





4 komentarze:

  1. Chciałabym wkrótce przeczytać tę książkę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, cały czas zachęcasz, a ja mam coraz większą ochotę <3 Liczę na Mikołaja w tym roku!
    POCZYTAJ ZE MNĄ na święta!

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedawno też w końcu uległam i ją przeczytałam i nie spodziewałam się tego, co dostałam. Piękna, wartościowa książka. Może faktycznie jest o młodzieży/dla młodzieży, ale napisana w sposób, który dotrze i do starszych czytelników. Bardzo, bardzo mi się podobała. Ciekawe czy doczekamy się jeszcze jakiejś książki autorki, bo ja chętnie bym przeczytała coś jeszcze z pod jej pióra :)

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli już przeczytałeś tego posta, to zostaw po sobie znak w postaci komentarza. Dla Ciebie to tylko chwilka a dla mnie znak że ktoś to jednak czyta. Będę wdzięczna za każdy komentarz nawet za krytykę, która mam nadzieję będzie uzasadniona. Napisz co ci się podoba lub nie a ja spróbuję nad tym popracować.
Dziękuję !