2017-01-29

"Moja miłość była silniejsza niż potrzeba bycia kochaną." Nina George [przedpremierowo]

| 1 luty 2017 | Otwarte | 424 | 
Mózg to kościół myśli. " 

Moje pierwsze spotkanie z Niną George i jej książką Lawendowy pokój [recenzjal, nie było zbytnio udane, ale miałam nadzieję, że przy drugim podejściu przekonam się do twórczości tej autorki a ona pozytywnie mnie zaskoczy, nie myliłam się, zostałam pozytywnie zaskoczona. 

Początek całej historii jest bardzo dziwny, poznajemy Henriego, który wykazuję się niesamowitą odwagą i ratuję pewną nieznajomą mu dziewczynkę, która zaczyna tonąć, ten heroiczny czyn nie kończy się jednak dobrze, gdyż nasz bohater, zaraz po tym jak wydostaję się z wody, zostaję potrącony. Trafia on do szpitala, gdzie zapada w śpiączkę. W dalszej części, poznajemy Sama, bardzo mądrego chłopca, potrafiącego łatwo rozpoznawać uczucia u innych, a emocje opisuję za pomocą kolorów. Jak się okazuję, jest również synem naszego bohatera, niestety historia jest jeszcze bardziej pogmatwana, gdyż chłopiec nigdy tak naprawdę nie poznał Henriego, mimo to stara się każdą wolną chwilę spędzać przy łóżku ojca. W książce pojawia się również Eddie, kobieta, która kiedyś spotykała się z Henrim i została przez niego bardzo skrzywdzona. Kiedy Eddie zaczyna sobie pomału układać życie, dowiaduje się, że Henri uczynił ją odpowiedzialną za jego życie i to ona musi zdecydować o dalszym jego leczeniu. 

" Nie można zadecydować o tym, że jest się pisarzem. Jest się nim lub nie. Ci, którzy nimi nie zostają, wpadają w obłęd, są nieszczęśliwi albo nigdy nie zaznają spokoju. " 

Życie człowieka to suma wyborów. Dokonuje ich w każdej sekundzie. Ale czy wie, jakie naprawdę będą ich skutki? Czy może sprawić, by zły wybór doprowadził do szczęśliwego zakończenia? Przeszłość i teraźniejszość, rzeczywistość i marzenia, prawda i to, co się prawdą wydaje, splatają się w jedną historię. Ścieżki trójki bohaterów krzyżują się w krainie snów, gdzie zacierają się granice, a wspomnienia dają drugą szansę na życie.

Uwielbiam postacie, które stworzyła autorka, inteligentnego, ale zarazem wrażliwego Sama, który bardzo chciał poznać swojego ojca i zaprasza go do swojej szkoły, jednak wtedy zdarza się wypadek, który wszystko niszczy, ale tak naprawdę daję szanse na poznanie pewnej cząstki z życia ojca, a jest nią Eddie, kobieta, która tak silnie kocha, że nie potrzebuję w zamian wielkiej miłości, wystarczy jej obecność tej drugiej osoby. Eddie jest osobą, która pokazuje nam jak tak naprawdę wygląda prawdziwa miłość, jak bardzo jest to potężne uczucie, które zarazem rani i pobudza do życia. I oczywiście uwielbiam Henriego, który zastanawia się nad swoimi wyborami i jest to w genialny sposób przedstawione w tej powieści. Mężczyzna, który nie potrafi powiedzieć co czuję, nawet przed samym sobą i dopiero kiedy to traci, zdaje sobie sprawę jak bardzo ważne to było dla niego. 

Księga snów to historia, która pokazuje, że czeka nas po śmierci coś więcej, zaczynamy się zastanawiać nad naszymi uczynkami, co byśmy zmienili i jak potoczyłoby się nasze życie, gdybyśmy podjęli inne decyzje. Co jeśli ? To najważniejsze pytanie w tej książce, które prześladuje bohaterów, ale dzięki temu dochodzą do wniosku, że tak naprawdę gdyby stanęli przed ponownym wyborem to wybraliby tak samo. Nina George napisała historię, która nie tylko zaskakuję, wciąga i przyjemnie się ją czyta, ale również pokazuje nam życie człowieka, pełnego dylematów i problemów, z którymi musi się zmierzyć za życia, człowieka, który zastanawia się nad swymi wyborami i tym jakby wyglądało jego życie, gdyby postąpił inaczej. Każdy z nas, chociaż raz żałował swej decyzji i chciał cofnąć czas, i to właśnie sprawia, że ta historia jest tak bardzo na czasie i jest idealna dla każdego czytelnika. Historia przeplatana emocjami, uczuciami i wiarą, powieść, która wzrusza a zarazem pobudza do myślenia.

" Może wszyscy jesteśmy tylko historiami, które właśnie ktoś czyta i może to ratuje nas przed ostatecznym zapomnieniem? " 

Kiedy zaczęłam czytać tą powieść, nie byłam zbytnio przekonana, już dwa pierwsze rozdziały wydawały mi się oklepane i nudne, jednak, kiedy coraz bardziej zaczynałam się wciągać w lekturę, to nie mogłam jej odłożyć. Jest to książka pełna bólu, miłości i tęsknoty, książka, która zmusza do myślenia i zastanawiania się nad swoim życiem, nie możemy przejść obok niej obojętnie, jest to po prostu niemożliwe. Nie rozumiałam na czym polega fenomen Niny George, wszyscy zachwycali się jej książkami, dlatego i ja sięgnęłam po jej dzieło, które było tak zachwalane, ale na mnie nie zrobiła żadnego wrażenia. Księga snów przekonała mnie, że nie powinniśmy skreślać autora po jednej nieudanej książce, gdyż możemy zaprzepaścić szanse poznania prawdziwej perełki, w moim przypadku jest nią Księga snów.  




[ 144
Za możliwość przeczytania Księga snów, bardzo dziękuję Wydawnictwu Otwarte i Pani Monice Frankiewicz :)



2 komentarze:

  1. Jak się cieszę, że wróciłaś, uwielbiam Twoje recenzje i to w jaki sposób słowami opisujesz swoje uczucia wobec jakiejś powieści, bardzo mi tego brakowało.
    Co do Księgi Snów to czekam z niecierpliwością aż ją sobie sprezentuję, gdyż uwielbiam Nine George i przeczytałam jej dwie poprzednie książki i są to jedne z moich ulubionych pozycji, ciesze się, ze i ty w końcu przekonałaś się do niej, bo po tym jak przeczytałam Lawendowy Pokój byłam zaskoczona, że nie zrobiła na Tobie wrażenia.
    Cieszę się że wróciłaś i życzę udanego i zaczytanego roku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja uwielbiam książki autorki i jedną mam w domu z autografem pisarki!!! Dwa lata temu była w Polsce na Targach w Krakowie ❤ Koniecznie muszę dorwać i tę powieść :)

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli już przeczytałeś tego posta, to zostaw po sobie znak w postaci komentarza. Dla Ciebie to tylko chwilka a dla mnie znak że ktoś to jednak czyta. Będę wdzięczna za każdy komentarz nawet za krytykę, która mam nadzieję będzie uzasadniona. Napisz co ci się podoba lub nie a ja spróbuję nad tym popracować.
Dziękuję !