2017-06-10

Nic do stracenia. Wreszcie wolni - Kirsty Moseley | recenzja

| 2017 | 336 | HarperCollins Polska |
" Wiedziałem, że będę czekać tak długo na nią, jak długo będzie trzeba. I że nic tego nie zmieni. "

Ojciec Anny Spencer zostaje wybrany na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Od tej pory Anna przestaje być anonimową nastolatką i coraz trudniej chronić jej prywatność. Ashton Taylor ma więc jeszcze bardziej skomplikowane zadanie. Niebawem odbędzie się proces prześladowcy Anny, Cartera Thomasa, który marzy tylko o tym, jak ją odzyskać. Anna ufa Ashtonowi i zaczyna wierzyć w jego miłość, chociaż nadal jest pewna, że nie zasługuje na szczęście. Jednak zanim się okaże, czy mogą być razem, będą musieli walczyć o życie.

Jakiś czas temu miałam okazję przeczytać kolejną książkę Kirsty Moseley, a dokładniej "Nic do stracenia. Początek". Do tej pory przeczytałam już trzy książki tej autorki, i doszłam do wniosku, że dzieła tej autorki, albo się lubi, albo nie. Moje pierwsze spotkanie z jej twórczością nie było zachwycające, chociaż książka nie należała do najgorszych, mimo to oczekiwałam po niej czegoś więcej. A jako, że ja lubię dawać kolejne szanse autorom to postanowiłam, że sięgnę po jej nowość i teraz cieszę się ogromnie, że tak szybko nie skreśliłam autorki i sięgnęłam po jej kolejną powieść, gdyż był to strzał w dziesiątkę. 


Oglądał ktoś z was film Córka Prezydenta ? Jeżeli w takim stopniu uwielbiacie tej film co ja, to książka tej autorki was oczaruję. Nic do stracenia. Początek to książka, która od samego początku wciąga swoją fabułą. Autorka stworzyła historię, która na początku mrozi w żyłach, ale potem mamy cudowny romans, pełen uczuć i miłosnych uniesień. Takie połączenie jak najbardziej mi odpowiada i myślę, że wam również się spodoba. Główną bohaterką historii jest Anna Spencer, która wyobrażała sobie, że jej szesnastoletnie urodziny będą najlepsze w życiu. Nie ma w tym nic dziwnego, gdyż większość z nas przeżywała swoją szesnastkę. Jednak Annie nie było dane cieszyć się z urodzin, gdyż był to najbardziej koszmarny dzień w jej życiu. W jeden dzień straciła miłość swojego życia, przyjaciela i wolność. Przetrzymywana przez kryminalistę traci wszystko co cenne, rodzinę, swobodę i szacunek. Udaję jej się uwolnić spod tyrani jednak dziewczyna jest wycofana z życia towarzyskiego, nie może sobie poradzić z otaczającym ją światem, czuję się osaczona i bez życia, Jednak pojawia się w jej życiu ktoś wyjątkowy, kto sprawi, że znowu zaświeci dla niej słońce, a ona przestanie postrzegać wszystkich jako zagrożenie i zacznie się cieszyć z tego że żyje. 

" Życie jest o wiele prostsze, kiedy nie ma się nic do stracenia. "

Nic do stracenia. Wreszcie wolni to ciąg dalszy tej historii. Anna zaczyna się czuć dobrze, zaczyna nabierać powiewu świeżego powietrza i pierwszy raz od dawna czuję że ma po co żyć. Nie wie ona jednak, że to nie koniec i że wszystko zacznie się od nowa. Carter ciągle wysyła jej listy z więzienia, jednak wszyscy uważają, że mężczyzna tam pozostanie, jednak nie na długo i wróci po swoją ukochaną. Akcja nabiera tempa, a uczucie pomiędzy Ashtonem i Anną jest coraz silniejsze. 

Szczerze to na miejscu autorki nie dzieliłabym tej książki, tylko zrobiła jednotomową historię. Cała fabuła jest naprawdę ciekawa i wciąga czytelnika od początku do końca. Postać Anny jest trochę za bardzo wyreżyserowana, ale o tym pisałam już w recenzji pierwszego tomu, że spodziewałam się postaci, która cierpi i naprawdę jest nieufna wobec innych, a tak naprawdę nie wykazuje zbytniej niechęci do Ashtona. Drugi tom trochę gorszy od pierwszego, ale dalej była to historia, którą czytało mi się przyjemnie. 



165 ] 
W serii Guarded Heraths : 
Nic do stracenia. Początek || Nic do stracenia. Wreszcie wolni




Za możliwość przeczytania Coś do stracenia. Wreszcie wolni, serdecznie dziękuję HarperCollins Polska !









4 komentarze:

  1. Ale byłby grubasek z dwóch na raz. Ale i tak cieszyłaby oko. ;)
    Ja tam ją uwielbiam i pomimo kilku zgrzytów, jestem zadowolona. Zresztą możesz sama przeczytać, dzisiaj jej recenzja pojawiła się na blogu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tylko pierwszą część i historia ta nie przekonała mnie na tyle, żebym sięgnęła po kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam połowę pierwszego tomu jeszcze w oryginale i nie dałam rady jej dokończyć. Męczyłam się tak bardzo, że mimo iż zawsze kończę książki, tak tej nie dałam rady. Myślę, że to wszystko przez Annę, która tak jak piszesz - nie wykazała niechęci do Ashtona i sprawiała wrażenie jakby nic się nie stało. Żadnej traumy i niechęci. Co byłoby w porządku gdyby nie to, że autorka gdzie się dało wypisywała jaka Anna jest pokrzywdzona i jak cierpi, ale w zachowaniu bohaterki była sprzeczność.
    Nie wiem czy kiedyś dam jej szansę jeszcze raz po polsku, może w dalekiej przyszłości.
    W każdym razie to lubię w książkach, jednemu się podoba, drugiemu nie :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz, sama oceniłam pierwszy tom tej serii na 1/10 gwiazdek, więc skoro drugi tom jest trochę od niego gorszy, to nie wiem, co by się działo, gdybym jednak zdecydowała się po niego sięgnąć :D Ale po tym, jak czytając ,,Nic do stracenia. Początek" okropnie się męczyłam i irytowałam, na pewno na razie będę trzymała się od twórczości Kirsty Moseley z daleka :)

    Pozdrowienia i buziaki!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli już przeczytałeś tego posta, to zostaw po sobie znak w postaci komentarza. Dla Ciebie to tylko chwilka a dla mnie znak że ktoś to jednak czyta. Będę wdzięczna za każdy komentarz nawet za krytykę, która mam nadzieję będzie uzasadniona. Napisz co ci się podoba lub nie a ja spróbuję nad tym popracować.
Dziękuję !