"Papierowe Miasta" John Green | recenzja
Najlepszy dzień dla Quentina to dzień w którym do jego sąsiedztwa wprowadziła się Margo Roth Spiegelman. Chłopak od małego jest nią oczarowany i zakochany na zabój, ale co z tego skoro dziewczyna prawie go nie zauważa. Popularna Margo chodzi z najprzystojniejszym chłopakiem w szkole, ma popularne przyjaciółki i jest znana przez wszystkich, czegóż chcieć więcej. Otóż można chcieć czegoś więcej i właśnie to pokazuje ta książka. Pewnego wieczoru przez okno do pokoju Quentina zagląda nie kto inny tylko Margo, która chcę pożyczyć samochód jego rodziców. Namówiony chłopak wyrusza z nią w ciemną noc i przezywa przygody o których nigdy nawet nie śnił razem z dziewczyną o której marzy od zawsze. Q myśli że po tej przygodowej nocy relacje między nimi się poprawia, jednak nic takiego się nie dzieję ponieważ Margo Roth Spiegelman znika. Dla większości osób nie jest to zaskakujące ponieważ dziewczyna już nie raz opuszczała dom na nieokreślony czas jednak zawsze wracała. Mimo tego Quentin nie może przestać myśleć o niej, natrafia na wskazówki które prawdopodobnie zostawiła Margo, aby ten mógł ją odnaleźć. Zaczyna się walka z czasem i z szukaniem wskazówek, chłopak podejrzewa że dziewczyna może sobie zrobić krzywdy i nie mają czasu do stracenia.
"Jakże łatwo można dać się zwieść, wierząc, że człowiek jest czymś więcej niż tylko człowiekiem."
Nie sięgnęłam po nią tylko dlatego że pojawił się film w kinie, ależ skąd, z opinii innych wynika że film jest inny niż książka, i bardzo się z tego cieszę, gdyż mam nadzieję że będzie lepszy niż powieść. Sięgnęłam po nią tylko dlatego że nie miałam pod ręką żadnej innej książki, a tak się złożyło że byłam zaopatrzona w e-booka tej oto książki.
Co do samej historii myślę że całkiem dobry pomysł ale autor mógł się bardziej wykazać, główni bohaterzy nie przypadli mi do gustu. Quentin zakochany na zabój w Margo która nie ma w sobie nic ciekawego. Spodziewałam się czegoś innego i muszę to powiedzieć. Jestem zawiedziona ! Już druga powieść Greena nie przypadła mi do gustu a to jest już straszne, ponieważ w 100 książek które chcę przeczytać jest ich jeszcze trzy.
Szczerze nie wiem czym zachwycają się inni czytelnicy, dla mnie książka była nudna i przewidująca. Zdarzały się momenty zaskoczenia, ale nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Czytałam ją długo i monotonnie. Jedyne co chciałam to skończyć tą książkę i zapomnieć że po nią sięgnęłam. Jednak ma w sobie i również dobre cechy które muszę tutaj wymienić. Przyjaźń, to z pewnością najciekawszy wątek w tej powieści i na pewno najlepszy z jakim się spotkałam. Quentin nie zostaje sam z poszukiwaniem Margo, pomagają mu przyjaciele którzy wprawdzie nie lubią dziewczyny ale dla przyjaciela zrobią wszystko. Wykazali się jak prawdziwi koledzy którzy nie zostawiają przyjaciół na pastwę losu, pomagają i wspierają.
"Ludzie tworzą miejsca, a miejsce tworzy ludzi"
A więc podsumowując, książka jest monotonna, myślałam ze poszukiwanie wskazówek Margo będzie ciekawsze i bardziej ekstremalne a tutaj spotykamy się z wskazówkami w drzwiach. To jest całkowicie nie to czego się spodziewałam. oczywiście obejrzę film, ale po następną książkę Greena nie sięgnę szybko.
Cześć!
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się tak krytycznej opinii o tej książce. Wiele osób teraz ją czyta, z powodu ekranizacji, ale wszystkie recenzje były w miarę pozytywne, więc chyba pierwszy raz spotykam się właśnie z taką. No cóż, chyba najlepszym rozwiązaniem będzie spróbowanie samemu ;)
Witaj !
UsuńJa również dziwię się mojej recenzji właśnie z powodu tych dobrych opinii sięgnęłam po tę powieść. Nie sądziłam ze to właśnie ja dam jej krytyczną ocenę, no po prostu nie moja bajka.
Zgadzam się z Tobą iż trzeba próbować samemu, mam wielką nadzieję że chociaż Tobie przypadnie do gustu ;)
Moim zdaniem J. Green jest zbyt wychwalany. I może dlatego często też niektóre osoby się rozczarowują, bo oczekują jakiś rewelacji. A może ja jestem za stara na jego książki. Lubię po nie sięgać, ale nie traktuję ich jako ambitną literaturę. Takie książki na chwilę ;)
OdpowiedzUsuńInsane z http://przy-goracej-herbacie.blogspot.com/
Nie spodziewałam się czegoś bardzo ambitnego po prostu książki która byłaby ciekawa i wkręciłabym się w nią. Książki na chwilę też musza być ciekawe, niestety Papierowe Miasta dla mnie osobiście nie były.
UsuńPozdrawiam serdecznie. :)
Chyba pierwszy raz widzę tak niską ocenę tej książki, ale dobrze, że piszesz prosto z serca i nie owijasz w bawełnę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, trochę się bałam jak przyjmą moją ocenę czytelnicy którym ksiązka się podobała :)
UsuńNie czytałam, obecnie nie mam ochoty. :/ W sumie coraz bardziej zniechęcam się do jego książek, choć czytałam tylko GNW. :P Nie wiem czemu, po prostu irytują mnie ciągłe pozytywne recenzje, (jakkolwiek to zabrzmi) dobrze, że twoja była odmienna. :P GNW nie była jakimś arcydziełem, była dobra, ale bez przesady, a tu wszyscy się tak zachwycają Greenem. Pewnie kiedyś przeczytam jego książki i jestem ciekawa, czy w końcu Green też mnie do siebie przekona czy jednak nie. :P
OdpowiedzUsuńAkurat mnie nie urzekła nawet GnW :( Chyba ten autor nie pisze książki które lubie czytać :(
UsuńWłaśnie dlatego raczej jej nie przeczytam. Mam przed nią wielkie obawy, wiec wole zabastować. :)
OdpowiedzUsuńMoże nie skreślaj jej od razu, a nuż Tobie się spodoba :)
UsuńA mi "Papierowe miasta" bardzo się podobały. Mimo schematycznej fabuły, była wciągająca i ciekawa. Na pewno obejrzę też ekranizację ;)
OdpowiedzUsuńhttp://alejaczytelnika.blogspot.com/
Bardzo się cieszę że Tobie książka się podobała :) Mam nadzieję że film również przypadnie Ci do gustu.
UsuńOoooo! Czyli nie jestem sama, kogoś GNW też nie zachwyciło! :P
OdpowiedzUsuńJa tam po Greena sięgnęłam tylko dlatego, że był na konkurs. A tak to jakoś wolę dalej siedzieć zagrzebana po nos w fantastyce, młodzieżówki nie za bardzo do mnie przemawiają.
Także w najbliższej przyszłości nie planuję czytać innych grinów.
City of Dreaming Books
Ja również nie :)
UsuńPrzyznaję, że rzadko zdarza mi się czytać tak krytyczne opinie książki Greena. Trzeba powiedzieć, że ten pisarz urósł do czegoś w rodzaju kultu, nastolatki masowo rzucają się na jego powieści i rozpływają się nad aktorami grającymi główne role w ekranizacjach. Ja jak dotąd nie miałam do czynienia ani z jednym, ani z drugim. Jestem bardzo ciekawa twórczości tego autora, aczkolwiek staram się nie podążać za powszechnymi pochwałami. Twoja recenzja jest tego najlepszym przykładem - nie wszystko to, co staje się popularne, przypada do gustu absolutnie wszystkim :) Na razie muszę się wstrzymać od głosu, zobaczę w przyszłości, czy dołączę do fanów Greena.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
rude-pioro.blogspot.com
Mam nadzieję że chociaż Ty znajdziesz w tej książce coś co Tobie się spodoba :) Mimo mojej krytycznej ocenie, polecam Ci ją abyś sprawdziła czy i Tobie się nie spodoba a nuż może to będzie książka którą bardzo polubisz :)
UsuńSama niedawno czytałam "Papierowe miasta", ale opinia na moim blogu jest o wiele łaskawsza ;) Myślę, że John Green to żadne literackie objawienie, jednak mam za sobą dwie książki tego autora i jestem zadowolona, chociaż "Gwiazd naszych wina" jest już stanowczo przereklamowane. W ogóle mnie nie wzruszyło, poza tym czytałam to długo przed ekranizacją i mogłam ocenić tę pozycję bez sugerowania się filmem.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, wydarzenia pomiędzy nocną wyprawą Q i Margo a długą podróżą samochodem do Agloe były najnudniejszą częścią książki, chociaż nie mówię, że się nudziłam, wręcz przeciwnie, kartkowałam strony błyskawicznie. Nie powiem, że miło, ale... dość przyjemnie było wreszcie przeczytać negatywną recenzję tytułu "legendarnego" Greena ;)
Pozdrawiam!
Carpe books
No cóż mam nadzieję że następna moja opinia książki tego autora będzie nieco łaskawsza :)
UsuńGNW akurat mi się podobało, ale już "19 razy Katherine" w ogóle nie przypadło mi do gustu. Green dostanie pewnie ode mnie jeszcze szansę i będą to chyba właśnie "Papierowe miasta", ale nie spodziewam się niczego specjalnie ciekawego.
OdpowiedzUsuńwww.maialis.pl
To raczej po "19 razy Katherine" nie sięgnę :(
UsuńDostałaś nominację! ^_^
OdpowiedzUsuńhttp://strefa-czytania-obowiazuje-wszedzie.blogspot.com/2015/08/my-little-pony-book-tag.html
Dziękuję bardzo .Spróbuje odpowiedzieć na nominację w najbliższym czasie :)
UsuńZ Greenem mam straszny problem - wciąż nie wiem, co o nim sądzić. Najpierw przeczytałam "Gwiazd naszych wina", którymi byłam oczywiście zachwycona, później przebrnęłam z trudem przez beznadziejne "Szukając Alaski", a następne było jego opowiadanie w "W śnieżną noc", które mi się podobało. Niby bilans ma dodatni, ale wciąż coś mi nie gra. Chyba będę musiała w końcu przeczytać "Papierowe miasta", żeby zdecydować, co z nim zrobić.
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Powiem szczerze że mimo iż książki Greena nie są moimi ulubionymi co widać po ocenie, jednak po książkę "W śnieżną noc" chętnie bym sięgnęła.
UsuńNominowała Cię do Liebster Blog Award. Mam nadzieję, że odpowiesz na moje pytania.
OdpowiedzUsuńksiazkowezamieszanie.blogspot.com
Spróbuje odpowiedzieć w najbliższym czasie :)
Usuń