"Uwięziona " B. A. Paris | recenzja

2023 | 352 | Albatros

    Dzisiaj recenzja książki autorki B. A. Paris. Z twórczością tej autorki miałam już przyjemność się zapoznać kilka razy. Pierwsze padło na książkę "Za zamkniętymi drzwiami" i po prostu przepadłam, była to idealna książka na raz, przyjemna, lekka i ciekawa. Więc oczywiście chciałam przeczytać inne jej dzieła, tym razem padło na "Uwiezioną". Liczyłam na lekką i przyjemną książkę na jesienny wieczór, która oczywiście nie wniesie do mojego życia niczego niesamowitego, ale sprawi, że miło spędzę z nią czas, przynajmniej tak miałam z innymi dziełami tej autorki.
    Kiedyś - Amelie zawsze musiała sama o siebie zadbać. Ojciec osierocił ją, gdy była nastolatką, ale zanim wpadła w tryby opieki społecznej, udało jej się uciec i zacząć nowe życie w Londynie. Poznała wpływowych przyjaciół i zdobyła pracę w redakcji ekskluzywnego magazynu. Wkrótce zgodziła się poślubić jego właściciela, Neda Hawthorpe'a, syna miliardera. Ich związek dla obojga był układem, ale dla Amelie okazał się śmiertelnie niebezpieczną pułapką. Teraz - Amelie budzi się w ciemnym pokoju. Nie ma pojęcia, dokąd ją zabrano i dlaczego. Kim są jej tajemniczy porywacze? I dlaczego czuje się w tym więzieniu bezpieczniejsza niż u boku męża?
    Jak mogliśmy już przeczytać w opisie książki, historia dzieli się na dwie strefy czasowe. I po rozpoczęciu czytania uważałam za ciekawy zabieg i zazwyczaj jak go spotykam w książkach to daje radę. Tutaj totalnie mi nie siadł. Nie chce od samego początku pisać negatywnie o tej książce, ale nie wiem czy się da inaczej, mimo mojej ogromnej sympatii do autorki. Sam opis przedstawia nam historię, którą chcę się poznać. Przynajmniej ja tak miałam, zwłaszcza wiedząc w jakim klimacie operuje autorka i jak lekkie i przyjemne są jej powieści. A tutaj dostałam książkę, która nie ma w sobie żadnych emocji. 
    Początek książki to poznanie naszej głównej bohaterki, i już tutaj książka powinna być przesiąknięta tymi emocjami. Dziewczyna, która nie ma mamy, opiekuje się ojcem, który jest chory na raka, finalnie umiera i zostawia ją z niczym, bez domu, bez pieniędzy, bez krewnych, niepełnoletnią. Przecież to jest sytuacja, która daje do myślenia "i co dalej?. A tutaj, nasza bohaterka wyjeżdża sobie do Londynu, troszkę wzmianki o tym, że nie dawała sobie rady i wylądowała w końcu na ulicy, aż spotyka na swojej drodze kobietę, którą śledzi do jej domu, co już samo w sobie jest absurdalne, a następnie ona ją zatrudnia u siebie jako gosposia. Więc ma super pracę i dach nad głową. Myślicie, że to koniec ? Ależ skąd. Jej "pracodawczyni" traktuje ją jak przyjaciółkę (która, od czasu do czasu tylko dla niej gotuje i sprząta) i zapoznaje ją z innymi swoimi przyjaciółkami, które pracują w jednej firmie, jakiegoś młodego miliardera. I następuję moment w którym nasza bohaterka się z nim poznaję, ale nie jest to bliskie poznanie, myślę, że gdyby nie zaczęła u niego pracować to za godzinę nie wiedziałby kim ona jest. Nie myślcie też, że opisuje tą fabułę w przyspieszeniu, ależ skąd, gdyby nie patrzeć na strefy czasowe przeplatane to myślę że takie trzydzieści stron i mamy to wszystko, może nawet przesadziłam. 
    No i przechodzimy do sedna, otóż nasza bohaterka wychodzi za mąż za naszego młodego miliardera. Nie jest to żadna piękna i romantyczna historia miłosna, tylko układ, w dodatku idiotyczny. Głupota głównej bohaterki mnie po prostu rozbroiła. I nie mówię tutaj tylko o tym małżeństwie, chociaż to była chyba jej najgorsza decyzja, ale ogólnie. Nie polubiłam jej i wątpię, że ktokolwiek polubił. W sumie to żadna z postaci tej książki nie wykazuję się jakąś charyzmą, więc tutaj całkowicie się zawiodłam. 
    No cóż mogę więcej napisać. Naprawdę uwielbiam B.A. Paris, i wspominam każdą jej poprzednią książkę z sentymentem. Chciałam mieć jej wszystkie książki na półce a teraz mam ochotę "Uwiezioną" komuś oddać za darmo, bo nie czuję potrzeby trzymać jej na swoim regale. Bardzo nieudana powieść, dziwię się że ma taką ocenę na lubimyczytać, sama myślałam, że ze względu na sympatię do samej autorki ocenię ją na 5, ale nie zasługuje na taką ocenę. Oczywiście nie skreślam samej autorki, bo bardzo chętnie sięgnę po jej kolejne pozycje, które nie miałam szansy do tej pory poznać, licząc, że to była jednorazowa wpadka.





Komentarze

Popularne posty