2017-07-14

Strażnicy Światła - Abby Geni | recenzja

| 2017 | 320 | Wydawnictwo Kobiece | 
"Za każdym razem, gdy coś pamiętamy, zmieniamy to. Taka już natura naszego mózgu.  " 

Siedmioro ludzi. Jedna mała wyspa. Wyizolowane środowisko, ograniczona grupa, problemy z zaufaniem oraz bezwzględna, tylko pozornie losowa śmierć raptownie zbierająca żniwo… Strażnicy światła to thriller, który przedstawia świat dzikiej natury i spektakl grozy. Miranda jest fotografką natury, która została wysłana na zawodową misję. Jej zadaniem jest robienie zdjęć ukazujących piękno otaczającej przyrody maleńkiej wyspy. Towarzyszy jej jedynie sześciu osobliwych naukowców. Dzień po dniu, Miranda jest świadkiem niewiarygodnych wydarzeń; pogłębia swoje przywiązanie do egzotycznych wysp i… współtowarzyszy. Jednak mimo zażyłości, czuć dziwny niepokój w powietrzu – budzące lęk podejrzenia. Atmosfera robi się coraz gęstsza; słychać szepty o legendzie mówiącej, że miejsce ich zamieszkania zwie się „Wyspami Śmierci”… A z każdym kolejnym aktem przemocy robi się… duszno. I już każdy jest podejrzany o najgorsze.

Dzisiaj przychodzę do was z książką po której wiele się spodziewałam i może właśnie dlatego, była to pozycja, która nie za bardzo przypadła mi do gustu. Wiele osób wychwalało tą książkę, a mnie ona po prostu nudziła i miałam ochotę ją odłożyć i zacząć czytać coś innego. Nie lubię jednak nie kończyć książki, którą już zaczęłam, więc brnęłam do końca.

"Trauma i ból są podstawą sztuki. Wierzę w to. Kiedy stajemy w obliczu tragedii, muralista albo akwarelista może pozwolić sobie na to, by w danej chwili zachować się jak człowiek, a dopiero potem jak artysta."

Główną bohaterką tej książki jest Miranda i specjalnie nie zaiskrzyło między nami, czytałam i czytałam, jednak Miranda nie za bardzo zapadła mi w pamięci, a tak chyba nie powinno być. Moje rozczarowanie nie polegało jednak na samej głównej postaci, ale na wątku grozy, który podobno miał mnie nieźle wystraszyć, tak się jednak nie stało i w pewien sposób się przez to nudziłam. Nie mogę jednak skreślić potencjału autorki bo naprawdę się starała i wydaję mi się, że miała naprawdę dobrą koncepcje, po prostu nie wykorzystała ją do końca, a szkoda bo mogła powstać naprawdę ciekawa powieść, której się spodziewałam. 

Powieść Strażnicy Światła nie zrobiła na mnie większego wrażenia i w sumie nie wiem co mam jeszcze napisać o tym niewypale. Akcja toczy się bardzo wolno, więc dla osób, które lubią wartkie wątki to raczej nie będzie książka dla nich. Co jest dużym plusem to miejsce w którym całą akcja się odbywa i są to Wyspy Farallońskie, które naprawdę istnieją, a jeżeli ktoś bardziej się zainteresuje tym miejscem może poznać ich ciekawą historię, przez co czytanie książki może być ciekawsze. Ta książka jest po prostu nie dla mnie i sama nie wiem czy mam ją komuś polecać, myślę że jak ktoś będzie chciał przeczytać tą książkę to ją przeczyta, a jeżeli nie będzie chciał, to tego po prostu nie zrobi. 



[ 171 ]



Za możliwość przeczytania Strażnicy Światła, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiece!

3 komentarze:

  1. Nic mnie w tej ksiazce nie intryguje. Chyba odpuszcze, szkoda czasu ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. Osz kurde, a okładka tyle obiecywała... wielka szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka zawsze dużo obiecuje, ale powieść zebrała wiele negatywnych recenzji i wiem na pewno, że i ja nie dam jej już szansy.

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli już przeczytałeś tego posta, to zostaw po sobie znak w postaci komentarza. Dla Ciebie to tylko chwilka a dla mnie znak że ktoś to jednak czyta. Będę wdzięczna za każdy komentarz nawet za krytykę, która mam nadzieję będzie uzasadniona. Napisz co ci się podoba lub nie a ja spróbuję nad tym popracować.
Dziękuję !